Unikanie żywnościowych szaleństw

Istnieje jeszcze jeden problem związany ze skąpymi porcjami jedzenia. Organizm nie tylko zmniejsza tempo przemiany materii, by zaoszczędzić energię, ale również jest przygotowany na maksymalne wykorzystanie jakiegokolwiek źródła pożywienia, które otrzyma. Kiedy żywność staje się dostępna, wówczas pojawia się ogromna tendencja do szaleństwa, znana jako zjawisko „niedojadacza”. Znasz je. Stosujesz dietę od kilku dni i nagle ktoś przynosi do domu karton lodów. „Maleńki kawałek nie zaszkodzi” myślisz, zanim zorientujesz się, że zjadłeś ostatni kawałek z pełnego kartonu lodów i zdrapujesz resztę z dna. Później złorzeczysz sobie za brak silnej woli. Prawda natomiast jest taka, że problem w ogóle nie dotyczy braku silnej woli, tylko wrodzonego programu ludzkiego ciała. Twój organizm ma zakodowane, że każda żywność stojąca przed tobą może być jedynym źródłem kalorii, i to wzbudza owo szaleństwo. Tak więc dieta przemienia się w „antygłodówkę”, według planu, który posiada każdy ludzki organizm. Nie jest to kwestia braku silnej woli czy żarłoczności. Organizm ludzki ma tendencję do wzmożonego apetytu po okresie głodu. Z tej prostej przyczyny najlepiej nie zmniejszać radykalnie porcji żywności. Ograniczanie porcji śniadania czy obiadu prowadzi do ponadnormalnego apetytu pod koniec dnia. Jedz więc regularnie i unikaj bardzo niskokalorycznych diet.


Bulimia — szaleństwo jedzenia, po którym często występuje rozwolnienie — prawie zawsze zaczyna się wraz z rozpoczęciem diety. Zwykle potem czuje się wstyd i chęć ukrywania się z jedzeniem. Jeśli ci się to przydarzy, pamiętaj, że to szaleństwo nie jest moralną porażką. Jest naturalną biologiczną konsekwencją diety.
Stosowanie diety jest obecnie rozpowszechnioną rozrywką w Ameryce, a bulimia rozprzestrzeniającą się epidemią. Na nieszczęście, dzieci są wychowywane na pożywieniu, które prawie nieuchronnie powoduje niezdrowy przyrost ich wagi. Trend kulturalny w zachodnich krajach w ostatnich kilku dziesięcioleciach kładzie nacisk na mięso, nabiał, kurczaki, potrawy smażone, frytki i inną wysokokaloryczną żywność. W połączeniu z coraz bardziej siedzącym trybem życia daje to oczywiście w rezultacie tylu ludzi z nadwagą — ludzi błędnie wierzących, że problem wynika z obfitości pożywienia, a nie z rodzaju tego pożywienia. Zamiast przestać spożywać nieodpowiednie posiłki, jedzą po prostu mniej. Zaczyna się dieta restrykcyjna. Naturalnym rezultatem jest spowolnienie przemiany materii, nienasycenie i szalony apetyt. Większość owych szaleństw prawdopodobnie nie będzie miała miejsca, jeżeli dietę zastąpimy lepszym wyborem żywności, która przyczyni się do wolnego, trwałego obniżania wagi, zamiast nagłego jej spadku. Opuszczanie posiłków i skąpe porcje nie dają w efekcie trwałego schudnięcia, dlatego też nie są częścią naszego programu.