Proteiny są otoczone wieloma mitami. Ostateczna opinia na ten temat brzmi: wysokoproteinowe diety są niebezpieczne. Wiele przepisów dietetycznych kładzie szczególny nacisk na wysokoproteinową żywność, zawierającą bardzo mało węglowodanów. Ten typ diety nie jest receptą na sukces. Może ona spowodować gwałtowną i zwykle chwilową utratę wody w organizmie, ale zwykle waga wraca bardzo szybko do stanu poprzedniego. W dodatku istnieją poważne niebezpieczeństwa związane z dietą wysokoproteinową: osteoporoza i choroby nerek. Odwapnienie kości, zwane osteoporozą, przybrało już rozmiary epidemii w Stanach Zjednoczonych, a proteiny mają w tym widoczny udział. Wysokoproteinowe diety powodują uwalnianie się wapnia, który wydalamy wraz z moczem, co zostało wielokrotnie dowiedzione w wyniku przeprowadzonych badań.
Ludzie, którzy jedzą żywność zbyt bogatą w proteiny, a zwłaszcza w proteiny pochodzenia zwierzęcego, wydzielają wapń. Dla przykładu: jeśli ochotnicy w czasie badań dostawali potrawy o dużej zawartości mięsa, to potem w ich moczu często wykrywano wapń. Zapewne Amerykanie w ten właśnie sposób stale pozbawiają się wapnia, mają bowiem zwyczaj jeść mięso codziennie. Wapń ten nie pochodzi z mięsa — pochodzi z ich kości. Istnieje kilka teorii stworzonych przez naukowców dla wyjaśnienia tego zjawiska. Aminokwasy, które tworzą proteinę i uwalniają się, gdy proteina ulega trawieniu, czynią krew lekko kwaśną. Proces neutralizowania kwasu zużywa wapń z kości. Ostatecznie jest on wydalany z moczem. W dodatku proteiny zawarte w mięsie są bogate w związki, które nazywamy aminokwasami siarkowymi. Podejrzewa się, że są one szczególnie odpowiedzialne za uwalnianie wapnia z kości.
Wychowano nas w przekonaniu, że musimy spożywać dużo protein i w rezultacie jemy ich za wiele. Nasz organizm potrzebuje tylko części tego, co zwykle dostaje. Jeśli zjadamy dwu- lub trzykrotną ilość protein potrzebnych organizmowi, to większość z tego zostaje strawiona, a nadmiar wydalony. W procesie tym nie tylko zostaje zakłócona równowaga wapnia, ale również następuje przeciążenie nerek. Nadmiar aminokwasów ma działanie moczopędne, to znaczy powoduje wzrost ilości moczu. W rezultacie nerki muszą pracować znacznie ciężej niż powinny. Nefrony, które działają w nerkach jako filtry, stopniowo obumierają w tym procesie. Potrzebujemy protein w diecie, ale nie w tak olbrzymich dawkach. Problem utraty wapnia i uszkodzenia nerek dotyczy nie tylko tych, którzy spożywają potrawy wysokoproteinowe, ale również ludzi regularnie jadających mięso, drób czy ryby. Najlepszym sposobem na nadmiar protein jest bezwzględne stosowanie diety wegetariańskiej. Urozmaicone menu, złożone ze zbóż, roślin strączkowych i warzyw, zawiera wystarczająco dużo protein, by zaspokoić ludzkie potrzeby. Zróżnicowana żywność roślinna dostarcza dostatecznej ilości protein, podczas gdy mięso zawiera ich zbyt wiele i łatwo może nasz organizm narazić na niebezpieczeństwo. Na przykład zjadając siedmiouncjową (196 g) porcję rostbefu dostarczyłbyś organizmowi 62 g protein. Ta jedna porcja zawiera więcej niż zalecana dziennie dawka (rozpiętość od 44-56 g, w zależności od wieku i aktywności fizycznej), chyba że jesteś w ciąży lub karmisz piersią.
Przyjrzyjmy się teraz dwóm wysokoproteinowym produktom: jajkom i mleku odtłuszczonemu. Lekarze odkryli dawno temu, że żółtka zawierają mnóstwo cholesterolu. Pojedyncze żółtko zawiera 213 mg cholesterolu (i 80% tłuszczu), to jest więcej niż ośmiouncjowy (224 g) stek. Lecz choć wielu lekarzy zaleca unikanie żółtek, niektórzy wciąż zachęcają do konsumpcji białek, ponieważ te zawierają proteiny. Faktycznie jednak białka zawierają zbyt dużo protein. Spośród wszystkich kalorii w białku aż 85% pochodzi z protein. Jest to ogromna ilość, której nikt nie potrzebuje. (W dodatku narasta problem gnieżdżącej się w jajkach pałeczki salmonelli, nawet jeżeli ich skorupki są nienaruszone.) Podobnie ma się sprawa mleka odtłuszczonego. Wobec tego, że pełne mleko zawiera dużo tłuszczu nasyconego, wielu ludzi wybiera mleko odtłuszczone i jego przetwory. Rezygnacja z tłuszczu, zawartego w nabiale, to niezły pomysł, skoro tłuszcz w pełnym mleku, maśle, śmietanie, serach i lodach może podnosić poziom cholesterolu i zwiększyć ryzyko zachorowania na raka. Nawet po usunięciu tłuszczu trudno jednak zaliczyć mleko do zdrowej żywności: nie zawiera ono błonnika, ani węglowodanów złożonych, ale posiada zaś znaczne ilości laktozy – cukru (55% kalorii). Mleko często zawiera również antybiotyki, regularnie stosowane w gospodarstwie przez farmerów. Jeżeli myślisz, że potrzebujesz mleka, by mieć silne kości, to jesteś ofiarą szczególnie napastliwego programu reklamowego przemysłu nabiałowego, który nie jest oparty na badaniach naukowych. Faktem jest, że w krajach, gdzie spożywa się mleko systematycznie, ludzie mają słabsze kości niż mieszkańcy tych krajów, w których mleka się unika. Osteoporoza najprawdopodobniej jest spowodowana nadmiarem protein w diecie oraz siedzącym trybem życia. Nie powoduje jej „niedobór mleka” i spożywanie go nie spowalnia osteoporozy, na którą często chorują starsze kobiety. Mleko zawiera rozmaite typy protein. Często powodują one alergie i inne schorzenia. Mamy dowody na to, że powodują cukrzycę u małoletnich, a wiadomo też, że wyspecjalizowane proteiny z mleka krowiego (antyciała) powodują kolkę u niemowląt. Cokolwiek byśmy myśleli, natura przeznaczyła krowie mleko dla cieląt, a nie dla ludzi.